Tradycja majenia domów, zagród (ale również przydrożnych kapliczek i krzyży) świeżo ściętymi gałęziami, a niekiedy nawet całymi, niewielkimi brzozowymi drzewkami przetrwała do dziś.
Święto Zesłania Ducha Świętego obchodzone jest 7 tygodni po Wielkanocy, między 10 maja a 13 czerwca. Jak pisał Oskar Kolberg:
„Święto Zesłania Ducha św. przypada w 10 dni po Wniebowstąpieniu; u Czechów zowie się Bożemi Godami, u nas Zielonemi świątkami, gdyż w tym czasie zieleni się wszystko co tylko ziemia wydaje, a równie bogaci jak ubodzy chaty swe i kościoły w dzień ten majem stroić lubili. Kościół obchodzi uroczystość tę przez dwa dni t. j. w niedzielę i w poniedziałek, ona przypomina nam jak Duch św. Zstąpił na apostołów w postaci języków ognistych i napełnił ich darami swojemi, i poczęli mówić różnemi językami”[i].
Termin, przypadający na pełną kulminację rozkwitu roślin, z obchodami kościelnymi łączy ludowe obrzędy powitania wiosny, święta rolnicze i pasterskie, a przede wszystkim wróżebne praktyki agrarne mające zapewnić urodzaj. W ludowym kalendarzu obrzędowym było to pożegnanie wiosny i powitanie lata, ukoronowanie wiosennych prac polowych, a także obrzędów wiosennych, które występują już podczas Zapustów, Śródpościa oraz Wielkanocy. Należało zakończyć do tego dnia prace na roli – nadchodził czas oczekiwania na efekty ciężkiej pracy. Jednak to „wyciszenie” nie dotyczyło życia obrzędowego. Jak pisze Adam Paluch: „Człowiek – według ludowej wizji świata – nie tylko biernie obserwuje pola i oczekuje na plon, lecz może, a właściwie powinien, za pomocą działań obrzędowych uczestniczyć w rozwoju życia przyrody, powodować jej wzrost i płodność”[ii].
W wigilię Zielonych Świątek rozpowszechnione było „majenie” zielenią domów, izb, podwórza, wrót, płotów. Wierzono, że młoda zieleń, życiodajne soki wiosennych gałęzi, przynoszą powodzenie we wszelkich gospodarskich przedsięwzięciach, pobudzają wzrost wysianych w polu roślin, chronią od zła, chorób, nawet czarownic i ich uroków. Nie wykonywano żadnych dodatkowych ozdób z bibuły czy papieru, podstawą strojenia były zielone rośliny. We wspomnieniach mieszkańców podradomskich wsi wyczytać możemy, że:
„Drzwi wejściowe zdobione były (…) tatarakiem zawieszonym nad futryną”[iii];
„Na Zielone Świątki dom musiał być przystrojony na zielono. Wnętrze mieszkania: ściany, podłogę dekorowano tatarakiem; stał on również w oknie. Ścieżka od drzwi chałupy aż do drogi usłana była tatarakiem. Wisiał on również (przybity gwoździkiem) na drzwiach wejściowych do sieni”[iv];
„Na Zielone Świątki przybierano dom i obejście tatarakiem. Tatarak rozsypywano na ścieżce prowadzącej od furtki do domu. W domu natomiast zdobiono nim okna. Stawiano kiście tataraku na parapecie po obu stronach okna. Wstawiano go do wody nalanej w flakony. Zaraz po Zielonych Świątkach tatarak sprzątano”[v].
Wspomina o tym również Kolberg: „W dzień ten rozrzucają wis, czyli tatarak w izbach i przed chałupami, i w ogóle obchodzą święta te jak w Krakowskiem”[vi].
Z przytoczonych wypowiedzi można wysnuć wniosek, że w regionie radomskim do ozdoby chałup i zagród powszechniej stosowano tatarak niż gałązki drzew, np. brzozy. Rozrzucano go grubą warstwą w izbach na podłodze, na podwórzu, a nawet w psich budach. W niektórych regionach umieszczano go także za świętymi obrazami[vii] oraz zakładano za siestrzanem[viii]. Tatarak nie był tylko ładnie pachnącą świąteczną ozdobą – pełnił również funkcje ochronne: „W Lipnicy w wigilię Zielonych Świątek rzucano tatarak przed progiem domu, ze słowami: Nie za nas powstało, za nas niech zginie, co miało chronić dom przed wejściem zła”[ix].
Na apotropeiczne funkcje zielonych gałązek wskazują miejsca, w których lud je umieszczał. Tatarak rozrzucano nie tylko na podłodze, ale też koło progu, przed wejściem do domu. Gałązki drzew zatykano obok drzwi i okien. Były to miejsca graniczne, niebezpieczne, gdzie mogły działać siły nieczyste. Zielone gałązki miały chronić dom i całe obejście przed wtargnięciem jakiegoś nieszczęścia, zła. Wymiar symboliczny miał też kolor – zielony to przecież kolor życia, nadziei, zdrowia i witalności, a obszar życia był, wg wierzeń, nie do przekroczenia dla istot, które do niego nie należą.
Zielone rośliny, którymi majono chaty, płoty, zagrody, ale również kapliczki i krzyże przydrożne, mimo iż nie były poświęcone, jako takie były traktowane. Wystarczyło, że „uczestniczyły” one w uroczystości Zielonych Świąt. Niekiedy używane były do praktyk leczniczych i magicznych (zioła) oraz do ognia świętojańskiego (drzewka – przeważnie młode brzózki)[x]. Nie wyrzucano ich, lecz palono, tak samo jak wszelkie poświęcone przedmioty, czy zniszczone święte obrazy. Tradycja majenie domów, zagród (ale również przydrożnych kapliczek i krzyży) świeżo ściętymi gałęziami, a niekiedy nawet całymi, niewielkimi brzozowymi drzewkami przetrwała do dziś.
Zielone świątki to także kulminacja lubianych i równe popularnych tak w miastach, jak i na wsi zabaw majowych, „majówek”. Tego dnia na centralnym placu wsi stawiano ukwiecony, zielony słup. Ozdabiano go girlandami, kwiatami, wstążkami i uczestniczyli w tym wszyscy mieszkańcy wsi. Nazywano je majami lub wiuchami. W Radomskiem był to najczęściej prosty, wysoki, a co najważniejsze – jak najdokładniej odarty z kory pal sosnowy. Na jego czubku umieszczano fant: butelkę wódki, buty, pas, czy pęto kiełbasy ufundowane przez księdza, bogatego gospodarza czy sołtysa. O fant zabiegali kawalerowie – ten, który wspiął się na słup najszybciej, zabierał nagrodę. Nagradzany był także gromkimi brawami obserwatorów i prawem do pierwszeństwa w tańcach z wybranym dziewczętami. Nic dziwnego, że tak atrakcyjna nagroda nęciła, doprowadzając czasem do nieuczciwego eliminowania konkurencji – słup smarowano oliwą lub mydłem, aby kolejnemu zawodnikowi utrudnić wspinaczkę. Podobne zawody zaczęto z czasem urządzać w miastach podczas festynów i zabaw plebejskich.[xi]
[i] O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5., Wrocław–Poznań 1964, s. 293
[ii] Z. Libera, A. Paluch, Lasowiacki zielnik, Kolbuszowa 1993, s. 120.
[iii] Inf. M. M., Tomaszówka, Archiwum Działu Kultury Wsi, Muzeum Wsi Radomskiej.
[iv] Inf. S. W., Bartodzieje, Archiwum Działu Kultury Wsi, Muzeum Wsi Radomskiej.
[v] Inf. M. W., Jastrzębia, Archiwum Działu Kultury Wsi, Muzeum Wsi Radomskiej.
[vi] O. Kolber, Dzieła wszystkie, t. 20, Wrocław–Poznań 1964, s. 109.
[vii] Z. Libera, A. Paluch, Lasowiacki zielnik, Kolbuszowa 1993, s. 121.
[viii] E. Szot–Radziszewska, Rośliny lecznicze w ludowej wizji świata. Interpretacja materiałów etnograficznych zebranych przez Władysława Sikorskiego w okolicach Pińczowa, Kielce 2003, s. 35.
[ix] Z. Libera, A. Paluch, Lasowiacki zielnik, Kolbuszowa 1993, s. 121.
[x] K. Zawistowicz, Zielone Świątki w wierzeniach i obrzędach, „Wiedza i Życie” 1933, nr 5, s. 383.