Zamknij

Wigilia we wspomnieniach Melchiora Wańkowicza

Wigilia odbywała się w czasach, które pozostają poza sferą zachowań konfrontacyjnych charakterystycznych dla współczesności. Kiedy nikt nie myślał o Katyniu, Syberii, Oświęcimiu, mordach w kopalni \"Wujek\". Wspomnienie to jest próbą zachowania tego \"co własne\", drogie.

Opisywana przez Melchiora Wańkowicza wigilia miała miejsce w Nowotrzebach leżących ok 20 km od Kowna w dolinie Niewiaży. Nowotrzeby były majątkiem, gdzie urodziła się matka autora. Majątek ten został kupiony od książąt Giedroyców.
Wigilia odbywała się w czasach, które pozostają poza sferą zachowań konfrontacyjnych charakterystycznych dla współczesności. Kiedy nikt nie myślał o Katyniu, Syberii, Oświęcimiu, mordach w kopalni \"Wujek\". Wspomnienie to jest próbą zachowania tego \"co własne\", drogie. Rzeczywistość \"własnego\" jest najczęściej sakralizowana. Dystans czasowy jaki występuje pomiędzy współczesnością a czasami upamiętnianymi we wspomnieniach sprzyja sakralizacji przeszłości. I dobrze... Przeszłość ta upewnia nas, że należymy do jakiejś trwałej wspólnoty, której cele nie są celami doraźnymi, ale realizowane są przez wiele pokoleń. Utożsamiamy się dzięki niej z otaczającym nas światem: rodziną, regionem, narodem. Przeszłość jest zawsze dobra Wiąże się z krajem dzieciństwa, w którym powinniśmy odzyskiwać siły do dalszej egzystencji oraz poczucie bezpieczeństwa.
Sam autor tak pisze o swoich wspomnieniach: \"Ta książeczka już 1934, kiedy się ukazała, była odległa o stulecie. A może i o dwa, bo na głębokich Kresach konserwowały się obyczaje z końca XVII wieku.
Pisząc ją, uciekłem w kraj lat dziecinnych. Ukończywszy pisanie, uląkłem się demonstracji nieróbstwa, rozpusty, obżarstwa i siedmiu grzechów głównych i zatrzasnąłem nad rękopisem szufladę, jak nas tylu gawędami i diariuszami przede mną.\" (M. Wańkowicz, Szczenięce lata, Kraków 1987, s. 5).


\"Kiedy przychodzą święta, w czasie których ma się cieszyć \"każda żywioła\" (każde stworzenie), cieszy się dom nowotrzebski pospołu ze służbą.
Podłoże katolickie ludu stwarzało więź istotną, braterstwo krwi. W ojcowych Kalużycach; wyrosłych jako placówka kresowa na szlaku smoleńskim, w bramie Dźwino-Dnieprowej, nad Berezyną, pośród ludu prawosławnego, inaczej, bardziej manu militar bardziej feudalnie układało się życie tamecznego dworu.
Tu, w Kowieńczyźnie, żyliśmy więcej \"po domowemu\"; wszak od krzyżackich czasów nikt nas \"nie ruchał\" i życie dworu było przetransponowanym na wyższy poziom życiem wiejskiej chaty.
[...]
Toteż w dzień Wilii, zaraz po wieczerzy wigilijnej państwa, przy tymże stole w stołowym pokoju zasiadała służba. Na miejscu babki prezydowała kucharka Kaźmierzowa i garbaty \"gospodarz\" (włódarz) Laskowski. Babka wchodziła z opłatkiem, dzieląc się ze wszystkimi, przy czym każdemu mówiła indywidualne życzenia. Nie zawsze były te życzenia słodkie. Czasem babka pochylała się do ucha: - Patrzaj... - zaczynał się cichy szept, po czym nic już nie było słychać, tylko palec wskazujący babki surowo groził. Zaczerwieniony delikwent ułamywał opłatek, całował w rękę i skwapliwie ustępował miejsca... następnemu.
Kiedy się to działo w stołowym, my dzieci siedzieliśmy już w pierwszym pokoju przy bakaliach, najedzeni jak bąki. Jakże bo! Wilia składała się z ośmiu - dwunastu potraw i mimo solidne i uważne objadanie się, iżby na wszystko miejsca starczyło, miejsca tego nie starczało.
W pośrodku stołu pofalowanego bielą obrusa, na pękach siana (ze ździebeł jego wróżyliśmy, czyje życie dłuższe) stawiano tak zwaną \"kucję\" - ogromną salaterę poczwórną, w której mieściły się cztery zasadnicze potrawy Wilii, cztery paskudztwa ku tradycji przyrządzone, których nikt nigdy nie tykał. Jestem przekonany, że kucja sięgała swym pochodzeniem zamierzchłych czasów pogańskich.
Był tam kisiel owsiany, wyglądający jak brudny klajster, rozdęte ziarna gotowanej pszenicy, groch i jęczmień oraz mleko makowe.
Babka tylko, jako pani domu, musiała każdej potrawy spróbować i podlać \"sytą\" (miód z wodą), bo inaczej nadchodzący rok nie dałby dostatku. Krzywiła się, zwłaszcza przy kisielu, ale mus to mus.
A kiedy już i państwo, i służba byli najedzeni, roztwierano szeroko wielkie szklane drzwi olbrzymiego salonu. Na tle ogromnej stuletniej agawy (która - właśnie co rok oczekiwano, że zakwitnie \"raz na sto lat\" i \"ze strzałem jak z armaty\") stała większa jeszcze choinka.
Otrzymaliśmy prezenty, wyrażając oficjalną radość (wiedzieliśmy i widzieliśmy, dzięki wzorowemu wywiadowi, już na kilka dni wcześniej, co otrzymamy; raz nawet dzięki zdradzie lokaja zdołałem wykraść z szafy i popukać sobie z flinty, którą później uroczyście otrzymałem), a potem zaczynało się objadanie drzewka.
Hej! Bo drzewko nasze nie było ani takie, ani siakie. Ani zbytnie w błyskotki kupne, sztuczne śniegi, niemieckie diabełki, aniołki, szklane kulki i inne wykrętasy, ani, Boże broń, stylizowane na ludowo i na \"polsko\".
To było poczciwe, praktyczne drzewko, jakie w Polsce stawiano (jeśli stawiano) przed trzystu laty, kiedy żadnych tam syntez polskości i ludowości od święta wysentymentalniać nie trzeba było, bo skrzypiał nimi każdy żuraw każdej studni.
Drzewko więc było w dary konkretne zasobne i chodzić mogłeś koło niego, bracie, trzy dni i objadać się gruntownie.
Poza świeczkami i lepionymi w domu łańcuchami z różnokolorowego papieru, wszystko tam można było w gębę włożyć. Od góry do dołu czerwieniały \"pepinki\" - małe kolorowe jabłuszka, zawieszone na różnobarwnych włóczkach. Równie obficie wisiały figi, pierniki, złocone i srebrzone orzechy, i duże cukierki \"kri-kri\", W papierowych koszyczkach znajdowałeś, człowieku, malagę (suszone winogrona), migdały, daktyle itd. Doskonałości te zrywało się na miejscu i rozdzielało między parobczańską dziatwę.\" (Wańkowicz, 35-38.)

Melchior Wańkowicz (1892 - 1974), pseud. Jerzy Łużyc. Urodzony w Kałużycach na Mińszczyźnie polski pisarz, dziennikarz, reportażysta i publicysta. Pochodził z rodziny ziemiańskiej herbu Lis odm. W 1916 r. poślubił Zofię z Małagowskich. W 1917 r. wstąpił do I Korpusu Polskiego w Rosji. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W latach 1939-1958 na emigracji, 1943-1946 jako korespondent wojenny brał udział m.in. w walkach na Monte Cassino. W latach 1949-1959 w USA, wrócił potem do kraju. W związku z Listem 34 aresztowany pod zarzutem współpracy z RWE, otrzymał wyrok z zawieszeniem. Jego córka Krystyna zginęła jako sanitariuszka w powstaniu warszawskim. Druga córka Marta po wojnie została w USA. Ważniejsze dzieła to: \"Tworzywo\", \"Opierzona rewolucja\", \"Szczenięce lata\", \"Na tropach Smętka\", \"Ziele na kraterze\", \"Bitwa o Monte Cassino\", \"Hubalczycy\", \"Westerplatte\", \"Karafka la Fontaine`a\".

ZS

Regional Operational Program of the Mazovian Voivodeship 2014-2020

×

Drogi Użytkowniku!

Administratorem Twoich danych jest Muzeum Wsi Radomskiej z siedzibą przy ulicy Szydłowieckiej 30 w Radomiu. Nasz e-mail to muzeumwsi@muzeum-radom.pl, a numer telefonu 48 332 92 81.

Inspektorem ochrony danych w naszej placówce jest Katarzyna Fryczkowska, z którą skontaktujesz się mailem info@abi.radom.pl

Twoje dane zbieramy wyłącznie w celach związanych ze statutowymi zadaniami MUZEUM. Podstawą naszego działania jest przepis prawa i nasz usprawiedliwiony cel. Twoje dane pozyskaliśmy podczas pierwszego kontaktu na etapie nawiązywania współpracy. Poprosimy Cię o podanie tylko takiego zakresu danych, jaki jest niezbędny do realizacji naszych celów:

  • gromadzenie zabytków w statutowo określonym zakresie;
  • katalogowanie i naukowe opracowywanie zgromadzonych zbiorów;
  • przechowywanie gromadzonych zabytków, w warunkach zapewniających im właściwy stan zachowania i bezpieczeństwo, oraz magazynowanie ich w sposób dostępny do celów naukowych;
  • zabezpieczanie i konserwację zbiorów oraz, w miarę możliwości, zabezpieczanie zabytków archeologicznych nieruchomych oraz innych nieruchomych obiektów kultury materialnej i przyrody;
  • urządzanie wystaw stałych i czasowych;
  • organizowanie badań i ekspedycji naukowych, w tym archeologicznych;
  • prowadzenie działalności edukacyjnej;
  • popieranie i prowadzenie działalności artystycznej i upowszechniającej kulturę;
  • udostępnianie zbiorów do celów edukacyjnych i naukowych;
  • zapewnianie właściwych warunków zwiedzania oraz korzystania ze zbiorów i zgromadzonych informacji;
  • prowadzenie działalności wydawniczej.

W trosce o bezpieczeństwo zasobów Muzeum informujemy Cię, że będziemy monitorować siedzibę Muzeum z poszanowaniem Twojej ochrony do prywatności. W tym wypadku będziemy działać w oparciu o prawnie uzasadniony interes realizowany przez nas jako administratora.

Nie będziemy przekazywać Twoich danych poza Polskę, ale chcemy udostępnić je podmiotom, które wspierają nas wypełnianiu naszych zadań. Działamy w tym przypadku w celu wypełnienia obowiązku prawnego, który na nas spoczywa oraz w związku z naszym prawnie usprawiedliwionym celem.

Twoje dane będziemy przetwarzać w oparciu o uzasadniony interes realizowany przez nas jako administratora danych tj. do momentu ustania przewarzania w celach planowania biznesowego związanego z organizacją funkcjonowania Muzeum.

Przysługuje Ci prawo dostępu do Twoich danych, a także sprostowania, żądania usunięcia lub ograniczenia ich przetwarzania. Masz także prawo złożenia skargi do organu nadzorczego.

Podanie danych osobowych jest dobrowolne, ale odmowa ich podania może uniemożliwić podjęcie współpracy.

Administrator Danych Osobowych