Święto zesłania Ducha Św. obchodzone jest 7 tygodni ? czyli 50 dni, po Wielkanocy, pomiędzy 10 maja a 13 czerwca. Nazywane jest u nas Zielonymi Świątkami
Święto zesłania Ducha Św. obchodzone jest 7 tygodni – czyli 50 dni, po Wielkanocy, pomiędzy 10 maja a 13 czerwca. Nazywane jest u nas Zielonymi Świątkami, „gdyż tym czasie zieleni się wszystko, co tylko ziemia wydaje, a równie bogaci jak ubodzy chaty swe i kościoły w dzień ten majem stroić lubili”[1]. Są pełnym radości świętem życia i młodości, które swoje korzenie ma w pogańskich zwyczajach i zabobonach. Wywodzą się z pogańskiego święta wiosny, obchodzonego w okresie wegetacji roślinnej – od maja do dnia św. Jana (24 czerwca). Często zapoczątkowywały obchody sobótkowe. W ludowym kalendarzu obrzędowym były pożegnaniem wiosny i powitaniem lata, ukoronowaniem wiosennych prac polowych a także obrzędów wiosennych, które występują już podczas Zapustów, Śródpościa oraz Wielkanocy. Należało zakończyć do tego dnia prace na roli – nadchodził czas oczekiwania na efekty ciężkiej pracy.
Jednak to „wyciszenie” nie dotyczyło życia obrzędowego. Jak pisze A. Paluch: „Człowiek – według ludowej wizji świata – nie tylko biernie obserwuje pola i oczekuje na plon, lecz może, a właściwie powinien, za pomocą działań obrzędowych uczestniczyć w rozwoju życia przyrody, powodować jej wzrost i płodność”[2].
W wigilię Zielonych Świątek rozpowszechnione było „majenie” zielenią domów, izb, podwórza, wrót, płotów. Budynki mieszkalne i gospodarcze przystrajane były – w zależności od regionu – bylicą, łopianem, piołunem, a także gałązkami brzozy (najczęściej), lipy, leszczyny, dębu, klonu, kasztanowca, buczyny. Zatykano je pod strzechy, umieszczano w ścianach, na ogrodzeniach. Uważano, że rośliny te mają właściwości magiczne – mają moc zabezpieczania obejścia oraz znajdujących się w nim ludzi i zwierząt przed czarami, złymi duchami, ale również przed pożarem. Wiara w nadzwyczajne moce łopianu i bylicy mogą wiązać się z legendą głoszącą, że ścięta głowa św. Jana Chrzciciela upadła właśnie pomiędzy te rośliny.
Na apotropeiczne funkcje zielonych gałązek wskazują też miejsca, w których lud je umieszczał. Tatarak rozrzucano nie tylko na podłodze, ale też koło progu, przed wejściem do domu. Gałązki drzew zatykano obok drzwi i okien. Są to miejsca graniczne, niebezpieczne, gdzie mogą działać siły nieczyste. Zielone gałązki miały chronić dom i całe obejście przed wtargnięciem jakiegoś nieszczęścia, zła. Wymiar symboliczny ma też kolor – zielony to przecież kolor życia, nadziei, zdrowia i witalności, a obszar życia jest nie do przekroczenia dla istot, które do niego nie należą[3]. Okres Zielonych Świątek jest właśnie czasem, w którym czarownice i demony są bardzo aktywne.
Rośliną powszechnie kojarzoną z Zielonymi Świątkami jest tatarak. Rozrzucano go grubą warstwą w izbach na podłodze, na podwórzu, a nawet w psich budach. W niektórych regionach umieszczano go także za świętymi obrazami[4] oraz zakładano za siestrzanem[5]. Tatarak nie był tylko ładnie pachnącą świąteczną ozdobą – pełnił również funkcje ochronne: „W Lipnicy w wigilię Zielonych Świątek rzucano tatarak przed progiem domu, ze słowami: Nie za nas powstało, za nas niech zginie, co miało chronić dom przed wejściem zła”[6]. Miał też przeciwdziałać pchłom, komarom, muchom i innym insektom. Kłącze tataraku miało również częste i szerokie zastosowanie w medycynie ludowej. Mycie włosów w odwarze lub nalewce na kłączu zalecano przy ich wypadaniu, łupieżu. Zewnętrznie tatarak stosowano również, w zależności od regionu kraju, przy ranach, oparzelinach, osłabieniu, przy chorobach jamy ustnej, gardła, a w postaci olejku przy bólach krzyża, reumatyzmie, nerwobólach. Wewnętrznie stosowano go – w postaci odwaru, nalewki – najczęściej w przypadku chorób układu pokarmowego: bólach żołądka, biegunce, nudnościach, ale także przy gorączce, jako środek napotny, w zimnicy. Napar z tataraku podawano również cierpiącym na biegunkę krowom.
Zielone rośliny, którymi majono chaty, płoty, zagrody, ale również kapliczki i krzyże przydrożne, mimo iż nie były poświęcone, jako takie były traktowane. Wystarczyło, że „uczestniczyły” one w uroczystości Zielonych Świąt. Niekiedy używane były do praktyk leczniczych i magicznych (zioła) oraz do ognia świętojańskiego (drzewka – przeważnie młode brzózki)[7]. Nie wyrzucano ich, lecz palono, tak samo jak wszelkie poświęcone przedmioty, czy zniszczone święte obrazy.
[1] O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, s. 293.
[2] Libera Z., A. Paluch A., Lasowiacki Zielnik, Kolbuszowa 1993, s. 120.
[3] Tamże, s. 122.
[4] Tamże, s. 121.
[5] E. Szot – Radziszewska, Rośliny lecznicze w ludowej wizji świata. Interpretacja materiałów etnograficznych zebranych przez Władysława Sikorskiego w okolicach Pińczowa., Kielce 2003, s. 35.
[6] Z. Libera, A. Paluch, Lasowiacki..., s. 121.
[7] K. Zawistowicz, Zielone Świątki w wierzeniach i obrzędach., „Wiedza i Życie” 1933, nr 5, s.383.