Zamknij

Pasje księdza Henryka Ćwieka

Pasje księdza Henryka Ćwieka

Od lat w Niedzielę Palmową, w Muzeum Wsi Radomskiej klerycy radomskiego seminarium wykonują Pasję. Chórem dyryguje ks. prałat Henryk Ćwiek

Pasje. Rozmowa z księdzem prałatem dr Henrykiem Ćwiekiem

Od szeregu lat, w Niedzielę Palmową, podczas uroczystej Mszy św. odprawianej w XVIII-wiecznym kościele z Wolanowa w Muzeum Wsi Radomskiej – chór kleryków radomskiego Seminarium Duchownego wykonuje Pasję. Pasja, to cierpienie, a w religii chrześcijańskiej fragmenty Ewangelii opowiadające o ostatnich 12 godzinach życia Jezusa. Pasja, to także utwór muzyczny poświęcony męce i śmierci Zbawiciela, który już w XII stuleciu pojawił się w kościołach katolickich. W naszym zabytkowym kościele, tak jak w najdawniejszych czasach, wykonywana jest pasja chorałowa, w której soliści śpiewają partie Chrystusa i narratora (czyli ewangelisty), zaś chór – partie tłumu.

Chórem dyryguje ksiądz prałat Henryk Ćwiek.

Po soborze watykańskim, drugim, kiedy do liturgii wprowadzono język polski, pasję należało też śpiewać po polsku – opowiada ksiądz prałat. Pasję pisało wielu kompozytorów, w różnych formach. W Sandomierzu, w zbiorach diecezjalnych było mnóstwo różnych zapisów historycznych, do łacińskich słów, i ja oparłem się na jednym z nich, linia melodyczna, podział na głosy, ale adaptowałem do polskiego tekstu. Teraz wykonamy pasję wg św. Mateusza. To liczy już 25 lat… Już są nowe tłumaczenia, może trzeba pomyśleć o nowej adaptacji? Jak się zmieni słowa, to i rytm, nuty… Na temat seminaryjnych chórzystów zaznaczył, że oczywiście przy naborze alumnów nie decydują uzdolnienia muzyczne – formacja duchowa, inteligencja, to jest ważne. Ale później przesłuchujemy i najlepsi, z talentem i predyspozycjami głosowymi, tworzą chór. Mają wtedy dodatkowy obowiązek, dwie godziny tygodniowo, kształcenie wokalne, próby w głosach, próby całego chóru.

Wspomniany Sandomierz, to miejsce studiów księdza Henryka Ćwieka w tamtejszym seminarium (w latach 1959–1965), bo Radom wówczas należał do diecezji sandomierskiej. Odkrył swe powołanie już po szkole średniej, którą było Technikum Odzieżowe w Radomiu, podkreśla jednak, że życie kościelne było jego udziałem od lat najmłodszych. Był ministrantem w rodzinnej parafii w Dobieszynie, i to, a także praca organisty – to były rzeczy najbardziej interesujące – wspomina. Jest więc oczywiste, że w latach nauki w szkole średniej należał do zespołu instrumentalnego, pobierał też prywatne lekcje gry na akordeonie u dyrygenta i wykładowcy w szkole muzycznej – prof. Czesława Prokopa. To była moja pasja, cztery lata nauki, grania, nawet z córką Prokopa graliśmy razem w szkole… W seminarium Henryk okazał się najlepiej przygotowanym muzycznie alumnem, przyjęto go do chóru, a ks. Wendelin Świerczek, wykładowca muzyki i śpiewu kościelnego, osobiście uczył go harmonii, gry na fortepianie i organach. Byłem organistą seminaryjnym, grałem na mszach w kościele i w katedrze sandomierskiej, do tego doszło dyrygowanie chórem. I jeszcze skrzypce, wtedy, też prywatnie, przez 4 lata się uczyłem – przedstawia ksiądz intensywność swego muzycznego życia.

W czerwcu 1965 roku, pochodzący z Jedlińska biskup sandomierski Piotr Gołębiowski, dziś sługa Boży, udzielił Henrykowi Ćwiekowi święceń kapłańskich i skierował go na posługę wikariuszowską. Widząc jednak jego zamiłowanie i talent muzyczny – zwolnił z posługi po 2 latach i oddelegował na studia muzykologiczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Taki był mój obowiązek, zamiast pracy duszpasterskiej. Jako pierwszy w historii KUL-u student muzykologii pisałem pracę magisterską na temat ludowego śpiewu religijnego. Śpiewy religijne i ich funkcjonowanie w społeczności lokalnej na przykładzie Skrzyńska. To folklor z okolic Przysuchy, takie skojarzenie miejsca i moich badań z Kolbergiem przychodzi mi na myśl. Nagrywałem, robiłem zapisy. Wtedy jeszcze, to były lata 1968–1971, na szosie od Przysuchy do Skrzyńska, w święta stali dziadowie, żebracy i śpiewali. Im poświęciłem sporo, to specyfika szczególna. Ksiądz prałat sięga po publikację „Polskie śpiewy religijne społeczności katolickich, studia i materiały, tom I”, przerzuca karty z nutami, o proszę: Skrzyńsko, Skrzyńsko, Skrzyńsko… To wszystko moje zapisy z tamtych lat. Pieśni dziadowskie i ludowe.

Na zakończenie studiów grałem swój utwór, wariacje na organy na temat kolędy „Wśród nocnej ciszy” – wspomina ks. Ćwiek. Potem ksiądz Chwałek, organoznawca, proponował mi zostać na KUL-u, pisać doktorat, ale na to później znalazła się pora, bo prezes Związku Kompozytorów Polskich, Jan Stęszewski, zachęcił mnie, żeby wstąpić do koła młodych kompozytorów w Warszawie. To działalność mobilizująca. W tym okresie ks. Henryk tworzył własne kompozycje, głównie pieśni i opracowania chóralne. O ówczesnych kontaktach z wybitnym kompozytorem, Tadeuszem Bairdem mówi tylko z uśmiechem: to raczej była opieka administracyjna, nie artystyczna. To się pomału skończyło, bo miałem też wykłady w seminarium w Sandomierzu, prowadziłem chór katedralny, chór kleryków i jeszcze chór sióstr służek NMP Niepokalanej w Sandomierzu.

Tuż po soborze watykańskim dokształcenia wymagało starsze pokolenie organistów, ta sprawa stała się ważka. W Sandomierzu studium organistowskie założyłem w 1972 roku, po roku takie samo w Radomiu, ułożyłem program 5-letnich studiów, ale to było wiele trudu. Dojeżdżałem ciągle z Sandomierza do Radomia, a tu nie było nawet stałego lokalu. No, ale studium działało i nadal jest, teraz prowadzi je ksiądz Wojciech Szary. I jeszcze wtedy taka nowość, rozwijały się młodzieżowe zespoły grające muzykę religijną, powiedziałbym – paraliturgiczną, i wypadało im pomóc, poprowadzić pod tym względem. Ksiądz Henryk Ćwiek utworzył w diecezji 6 rejonów, w których odbywały się przesłuchania owych zespołów.

A dalej – w 1981 roku opracowałem około 300 pieśni ze śpiewnika Siedleckiego, na towarzyszenie organowe, śpiewy międzylekcyjne – własną harmonią, transponowane niżej, bo to bardzo ułatwia śpiew wiernym, bo kto tam może najwyższe tony czysto śpiewać? Ale nie zgadzało się z zapisem kompozytorskim…Więc to nie zostało wydane oficjalnie, to jest w całości moje przygotowanie, zapis, wszystko ręcznie i później karty kserowane. Każdy egzemplarz został starannie oprawiony, z zakładkami z kolorowych tasiemek. Dużo się tego rozeszło, naprawdę nie wiem teraz ile. Ksiądz Ćwiek w podobnej intencji spełniał też indywidualne prośby organistów, pisząc utwory okazjonalne, „jednorazowe”, których zapisy na kartkach oddawał, sam dziś nie ma żadnego – może o tym lepiej nie pisać? – zastanowił się, ale wierzę, że nie będzie miał żalu o zdradzenie tej ciekawostki. To oczywiście margines twórczości, gdyż ksiądz Henryk opracowywał też „oficjalnie” rozliczne pieśni na chór męski i żeński a także komponował – nieraz zachodziła potrzeba, uroczystości zakonne, patronów

Wydarzeniem, o którego przybliżenie poprosiłem specjalnie, gdyż nie pojawiło się w opowieści księdza prałata, było dyrygowanie w Częstochowie chórem 600-osobowym. Jak to ogarnąć? Zjazd chórów parafialnych 4-głosowych, w Częstochowie – to był jubileusz peregrynacji obrazu Matki Bożej, i po mszy były wykonane trzy utwory, a poprzednio całą noc poszczególne chóry wykonywały swoje programy – wtedy narodziła się myśl połączenia ich. Rano, w bazylice, chóry były ustawione głosami, to było opracowanie utworu homofoniczne, harmonia słupami pisana, bo może polifonicznie to byśmy się pogubili. Dyrygenci poszczególnych chórów byli łącznikami, zerkali na mnie i każde wejście wskazywałem, a oni przekazywali te dyspozycje. Wyszło podobno bardzo ładnie, jak mi później powiedzieli.

Wielką cezurą w życiu i działalności księdza Henryka Ćwieka było utworzenie diecezji radomskiej, której ordynariuszem został bp Edward Materski. Z Sandomierza przeniesiono do Radomia niektóre diecezjalne instytucje, rozpoczęto budowę seminarium. Chcąc zbliżyć ks. Ćwieka do Radomia, biskup Materski zaproponował mu stanowisko proboszcza parafii Jedlińsk a także funkcję dziekana dekanatu jedlińskiego. Przyjmując te zaszczytne i odpowiedzialne obowiązki (pełnione do dziś), ksiądz Henryk nie porzucił wszak swych pasji i zajęć muzycznych. Zmiana była tylko taka, że dawniejsze podróże z Sandomierza na zajęcia ze słuchaczami studium w Radomiu – zamieniły się na podróże z Jedlińska do sandomierskiego studium… Bowiem diecezja sandomierska nie widziała godnego następcy księdza Ćwieka na stanowisku nauczyciela śpiewu i muzyki. A przecież w tym natłoku zadań znalazł ksiądz prałat czas na doktorat. W roku 2002 na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego obronił rozprawę nt. „Teologiczno-muzyczna spuścizna benedyktynek sandomierskich (1615–1903)”. Napisane ściśle muzycznym językiem, ktoś mi mówił, że trudno to przeczytać, no tak, ale dla specjalisty wszystko jasne, już wielu naukowców korzystało z tego materiału, okazał się źródłem wielu konsultacji. Drukiem nie wydałem, bo trzeba wszystkie redakcyjne sprawy dopracować, to wielka odpowiedzialność, a ja przecież mam co robić. Myśląc o moim jubileuszu 40-lecia pracy, a najpierw o 70-leciu mojego życia, postanowiłem, że już przestanę do Sandomierza dojeżdżać, nawet myślałem, że mógłbym też zrezygnować z zajęć w radomskim seminarium. Udało się z Sandomierzem, od 2012 roku uczę tylko tu, muzyki i śpiewu. Muzyczne pasje spełnia ksiądz także w jedlińskiej parafii – już 27 rok. Gdybym mógł jeszcze raz wybrać parafię, to też byłby Jedlińsk. Bardzo dobrze się tu czuję. Jak napisano w tygodniku „Gość Niedzielny” (nr 47/2012), z okazji jubileuszu 40-lecia pracy księdza – „śpiew ludzi w kościele jest poprawny od strony rytmicznej i melodycznej. W parafii jest jedna z najlepszych orkiestr strażackich, a zespół muzyczny rozrasta się do rozmiarów chóru. (…) wybitnie uzdolnionych osób w parafii było więcej. Ksiądz prałat mówi, że przynajmniej sześć. A tych, które pięknie śpiewają, jest o wiele więcej.”

Za przeprowadzenie renowacji kościoła pw. św. Apostołów Piotra i Andrzeja w Jedlińsku, ks. Henryk Ćwiek został odznaczony w 1996 roku złotą odznaką za opiekę nad zabytkami. „To kościół z duszą, gdzie ma się wrażenie, że modlitwa ma krótszą drogę do Boga” – wyznał ksiądz w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”. Natomiast za całokształt pracy duszpasterskiej, pedagogicznej i muzycznej, nadano księdzu Ćwiekowi godność kanonika honorowego kapituły katedralnej w Sandomierzu. W 1997 r. został kapelanem honorowym papieża Jana Pawła II, zaś w maju 2008 roku z nominacji Benedykta XVI został prałatem honorowym Jego Świątobliwości.

Ksiądz prałat Henryk Ćwiek wciąż nie zwalnia tempa. W czasie naszej krótkiej rozmowy w Jedlińsku odebrał kilka telefonów, na moment wyszedł do kogoś oczekującego przed plebanią, wreszcie zauważył – widzi pan, ja się wciąż skrobię z tym czasem, jeszcze tak trzeba. I dodał: to w niedzielę będziemy w Muzeum!

Regional Operational Program of the Mazovian Voivodeship 2014-2020

×

Drogi Użytkowniku!

Administratorem Twoich danych jest Muzeum Wsi Radomskiej z siedzibą przy ulicy Szydłowieckiej 30 w Radomiu. Nasz e-mail to muzeumwsi@muzeum-radom.pl, a numer telefonu 48 332 92 81.

Inspektorem ochrony danych w naszej placówce jest Katarzyna Fryczkowska, z którą skontaktujesz się mailem info@abi.radom.pl

Twoje dane zbieramy wyłącznie w celach związanych ze statutowymi zadaniami MUZEUM. Podstawą naszego działania jest przepis prawa i nasz usprawiedliwiony cel. Twoje dane pozyskaliśmy podczas pierwszego kontaktu na etapie nawiązywania współpracy. Poprosimy Cię o podanie tylko takiego zakresu danych, jaki jest niezbędny do realizacji naszych celów:

  • gromadzenie zabytków w statutowo określonym zakresie;
  • katalogowanie i naukowe opracowywanie zgromadzonych zbiorów;
  • przechowywanie gromadzonych zabytków, w warunkach zapewniających im właściwy stan zachowania i bezpieczeństwo, oraz magazynowanie ich w sposób dostępny do celów naukowych;
  • zabezpieczanie i konserwację zbiorów oraz, w miarę możliwości, zabezpieczanie zabytków archeologicznych nieruchomych oraz innych nieruchomych obiektów kultury materialnej i przyrody;
  • urządzanie wystaw stałych i czasowych;
  • organizowanie badań i ekspedycji naukowych, w tym archeologicznych;
  • prowadzenie działalności edukacyjnej;
  • popieranie i prowadzenie działalności artystycznej i upowszechniającej kulturę;
  • udostępnianie zbiorów do celów edukacyjnych i naukowych;
  • zapewnianie właściwych warunków zwiedzania oraz korzystania ze zbiorów i zgromadzonych informacji;
  • prowadzenie działalności wydawniczej.

W trosce o bezpieczeństwo zasobów Muzeum informujemy Cię, że będziemy monitorować siedzibę Muzeum z poszanowaniem Twojej ochrony do prywatności. W tym wypadku będziemy działać w oparciu o prawnie uzasadniony interes realizowany przez nas jako administratora.

Nie będziemy przekazywać Twoich danych poza Polskę, ale chcemy udostępnić je podmiotom, które wspierają nas wypełnianiu naszych zadań. Działamy w tym przypadku w celu wypełnienia obowiązku prawnego, który na nas spoczywa oraz w związku z naszym prawnie usprawiedliwionym celem.

Twoje dane będziemy przetwarzać w oparciu o uzasadniony interes realizowany przez nas jako administratora danych tj. do momentu ustania przewarzania w celach planowania biznesowego związanego z organizacją funkcjonowania Muzeum.

Przysługuje Ci prawo dostępu do Twoich danych, a także sprostowania, żądania usunięcia lub ograniczenia ich przetwarzania. Masz także prawo złożenia skargi do organu nadzorczego.

Podanie danych osobowych jest dobrowolne, ale odmowa ich podania może uniemożliwić podjęcie współpracy.

Administrator Danych Osobowych