Zamknij

Oskar Kolberg o żniwach

Żniwa stanowiły kulminację polnych robót ? ziemia wypłacała się za ciężką pracę, jaką się w nią włożyło

Żniwa to - ze względu na letni skwar - czas najcięższej w trakcie roku pracy. Nie można było sobie pozwolić na żadne odstępstwa od ich terminu, gdyż „Kto we żniwa patrzy chłodu, nacierpi się w zimie głodu” - obok ziemniaków, to właśnie zboże stanowiło surowiec służący do wytworzenia największej ilości potraw (pieczywo, kasze, polewki, napoje).

Żniwa stanowiły kulminację polnych robót – ziemia wypłacała się za ciężką pracę, jaką się w nią włożyło. Należało też odpowiednio jej za to podziękować. Rozpoczynano je – w zależności od regionu – od połowy czerwca lub lipca, a kończono w połowie sierpnia.

Jak pisał Szczypka: „Żniwa rozpoczynał kiedyś krótki, nieskory do przepychu zażynek, kończyły zaś – rozśpiewane i wystrojone dożynki (…). Zażynek odbywał się na polu. Gospodarz, pozdrowiwszy żniwiarzy nieodzownym „Szczęść Boże!”, wyciągał flaszkę i częstował zebranych trunkiem, nie omieszkając wylać go trochę na zagon. W rogu zagonu kładziono również kawałek chleba na obrusiku, by plon był okazały, jako, że kto ma żytko, ma wszystko. I teraz przystępowano do pracy. Ruszał pierwszy kosiarz, którego nazywało się przodownikiem. Ruszała z sierpem – jeśli żęto sierpami – postatnica, również przewodząca żniwującej kompanii…”. W tradycyjnym myśleniu magicznym szczęśliwy początek gwarantował dalsze powodzenie w pracy oraz zebranie obfitych plonów. Nie bez znaczenia było też to, kto rozpoczyna żniwa. Taka osoba powinna wyróżniać się pracowitością, zręcznością oraz cieszyć się powszechnym szacunkiem. Żniw nie mogła rozpocząć m.in. kobieta w ciąży, bo żniwiarze mieliby „ciężkie żniwo”.

Panowało powszechne przekonanie, że żniwa dobrze było zaczynać w sobotę, czyli w dniu poświęconym Matce Boskiej. Ludzie wierzyli, że w sobotę zawsze, choć na chwilę, pokaże się słońce, ponieważ tego dnia Matka Boża suszyła pieluszki Pana Jezusa. Szczególna pozycja soboty mogła też wynikać z faktu, że następował po niej dzień świąteczny (tak było i jest w kręgu kultur związanych z chrześcijaństwem). Gdy nie było pogody, ksiądz zezwalał iść do żniw w niedzielę - po uczestniczeniu w porannym nabożeństwie.

W niektórych regionach początek żniw wyznaczał głos przepiórki i nawet, gdy zboże nie było dość dojrzałe, wychodzono w sobotę na pole, ścinano niewielką ilość zboża i czekano spokojnie na stosowną porę. Żniwa były przecież już zaczęte i z dalszą pracą nie trzeba było się spieszyć.

Podczas mszy poprzedzającej żniwa kapłan kropił sierpy i kosy wodą święconą. Mówił wtedy: „Wylej Panie błogosławieństwo Twoje na Twój lud i plony ziemskie. Racz obdarzyć nas urodzajem owoców ziemi, bez których w życiu doczesnym obejść się nie możemy”.

Do pracy przy żniwach ludzie wstawali wraz z pianiem kogutów. Toczyła się ona w określonym rytmie i porządku. Oskar Kolberg pisał: „Do żniwa tak kobiety, jak i mężczyźni ubierają się czysto; parobcy i dziewki przystrajają głowy w kwiaty”. Powszechny był zwyczaj, że pola błogosławiono znakiem krzyża, pierwsze ścięte garście zboża również układano na krzyż. Czynił to zawsze właściciel: gospodarz albo dziedzic. W niektórych regionach na krzyż układano też pierwsze snopy zwożone do stodoły. Jak pisze dalej Kolberg: „Wychodząc w pole, jak i wracając z całodziennej roboty, zawodzą tzn. śpiewają. (…) Żniwaki pracują posuwając się porządkiem naprzód, każdy z osobna (…) na swym wydziale”. Szli zawsze „ze słońcem”, ze wschodu na zachód, czyli od lewej do prawej strony. Tylko taki kierunek zapewniał właściwe wykonanie każdej pracy, ponieważ codzienna wędrówka słońca wyznaczała porządek życia, łączyła wschód z początkiem każdego działania, a zachód z jego końcem. Ścinano zboże od świtu do południa – gdy słońce stawało w zenicie następował krótki odpoczynek i posiłek. Wierzono, że właśnie w południowej godzinie na ziemię przybywają niebezpieczne demony i duchy: płanetnicy, południce i dziwożony. „Jeżeli człowiek obraził zarządzającego chmurami płanetnika, zwanego też obłocznikiem lub chmurnikiem, ten sprowadzał deszcz w porze żniw. W południe po miedzach przechadzały się biało odziane południce. Porywały albo zamieniały dzieci pozostawione przez nieostrożne matki, dusiły śpiących na miedzy żniwiarzy, a u tych, którzy – mimo wysoko stojącego słońca – nie przerwali pracy, powodowały łamanie w kościach i bolesne skręcenie głowy. Dziwożony – demony kobiece – wabiły tańcami. Kogo porwał ich zaczarowany krąg, mógł się zatańczyć na śmierć, postradać zmysły albo paść rażony atakiem paraliżu”.

Po krótkim odpoczynku wznawiano pracę, która trwała aż do zmroku.

Początkowo zboże ścinano sierpami. Sposób ten tak opisuje Kolberg: „Metoda prowadzenia żniwa sierpem jest następująca; na zagon 8-skibowy idzie dwóch żniwiarzy, którzy żną i jedną garść składają, i układają ją tak, aby kłosy nie spadały w bruzdy dla ochronienia zboża od porostu w razie deszczu; po zupełném wyschnięciu, dwóch żniwiarzy zbiera zboże na powrósła już przygotowane ze słomy żytniéj, a za nimi postępuje jeden robotnik i garście leżące na powrósłach wiąże w snopy; daléj za 5-ciu wiązaczami postępuje jeden robotnik i snopki znosi w jedno miejsce dla zbierania ich na furmanki. Jeżeli zachodzi potrzeba lepszego wysuszenia, układa się je w mendle do środka kłosami, a w cztery strony knowiami. (…) Przy sprzęcie kosą oziminy, którą koszący kładzie na ścianę (zboża), pobieracz ją odbiera i układa w garście; garście zaś zbiera się jak wyżéj, a dopiero po zebraniu zagrabia się pole grabiami konnemi”.

Z czasem sierpy zostały wyparte przez efektywniejsze kosy. Kośnik - mężczyzna z kosą - ustawiał się do koszenia w taki sposób, aby podcięte łodygi opierały się o zboże, a nie opadały na ziemię. Za nim szła zbieraczka. Trzymała sierp w prawej ręce i podnosiła nim zboże z pokosa, podbierając je jednocześnie lewą ręką. Po uzbieraniu pełnego naręcza zbieraczka przystawała na chwilę, aby wyciągnąć z niego garść łodyg. Podzieliwszy je na dwie części, ukręcała pasek, którym wiązała zboże w snopek. Następnie snopki „kopiło się”, ustawiało w „dziesiątek” składający się z dziesięciu snopków. Cztery z nich tworzyły środek, zaś pozostałe opierano po trzy z każdej strony. Snopki także ustawiano krzyżowo lub dookolnie w mendle, półkopki i kopy. Podczas ulewnego deszczu żniwiarze kryli się w „dziesiątkach”. Dawniej pozostawiano zboże na polu by przeschło nawet na dwa tygodnie. Po wojnie plon zaczęto zwozić do stodoły już po kilku dniach.

Żniwa były najważniejsze spośród polowych prac, więc dopuszczenie do kośby stanowiło dla młodego człowieka pewną nobilitację, uznanie za dorosłego. W wielu okolicach znany był zwyczaj wyzwalania młodego parobka na pełnoprawnego kosiarza. Był to obrzęd inicjacyjny zwany też wilkiem, frycem, albo frycowaniem kosiarza. Frycowe czasem odbywało się przy sianokosach, ale najczęściej czekano z nim właśnie do żniw. Chłopak idąc do nich po raz pierwszy dostawał kosę źle naostrzoną, tak by pracować ciężej niż inni. Po skończonej robocie musiał uklęknąć na żwirze lub oście przed wyzwalającym, który go spowiadał, czyli egzaminował z teorii i praktyki żniwnej. „Wilk” musiał wtedy np. wymienić wszystkie części kosy i pokazać jak się kosi trawę w trudnym miejscu. Egzaminator „bił” go ostem i targował się o ilość wódki, którą młody „wilk” ugości towarzyszy. Niekiedy spowiedź prowadził „ksiądz” z zawieszoną na szyję stułą w postaci powrósła. Wypytywał wilka w jakim stopniu nadaje się on na kosiarza. Egzaminowanemu rysowano kosę, radło, pług, bronę i pytano co to jest? Choć odpowiedzi były trafne, ciągle odpowiedzi były niezadowalające. Młodzieniec otrzymywał solidne lanie kładąc się na stołku. Ostatecznie nowicjusz był uroczyście odprowadzany do karczmy, gdzie ogłaszano, że jest pełnoprawnym kosiarzem.

Termin zakończenia prac polowych to 10 sierpnia, o czym przypomina przysłowie: „Na święty Wawrzyniec przez pole gościniec”. Koniec żniw, tak jak i początek, miał swój porządek. Jak pisze wspomniany już Oskar Kolberg: „Zwyczaj chce, aby żniwaki dochodząc już do końca resztowych (ostatnich) zagonów, zostawili w polu garść nie zżętego zboża (lecz tylko żyta i pszenicy). Poczem znoszą oni snopy i takowe składają przewiązawszy powrósłem (…). Ukończywszy tę czynność, wracają do zostawionej garści stojącego zboża, otaczają je wkoło i śpiewają stosowne pieśni, wyrywając spośród niego wszelki chwast, co znaczy, jak się wyrażają: plić brodę. Następnie jedna ze starszych kobiet, wziąwszy i skręciwszy wszystkie kłosy w jedno (do kupy), zwraca je ku ziemi i zawija w środek brody; poczem dziewczęta związują całą tę garść wstążką i ubierają kwiatami. Dopełniwszy tego odchodzą, pozostawiając ową brodę w polu, na pastwę ptactwa i myszy jako ofiarę; inaczej, zwierzęta te mściłyby się i wielką w gumnach robiłyby szkodę”.

Żniwa kończono 15 sierpnia, czyli w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zwane też świętem Matki Boskiej Zielnej. Jak mówi przysłowie: „Na Wniebowzięcie pokończone żęcie”. Obchodzono wtedy dożynki, czyli święto plonów. Stanowiły one nie tylko zakończenie pewnego cyklu prac polnych, ale były obrzędem, który miał zapewnić dobre plony w następnych latach. Jednocześnie była to też forma dziękczynienia Bogu za urodzaj, a może też i duchom przodków – niektóre zwyczaje dożynkowe nawiązują bowiem do uroczystości zaduszkowych.

Regional Operational Program of the Mazovian Voivodeship 2014-2020

×

Drogi Użytkowniku!

Administratorem Twoich danych jest Muzeum Wsi Radomskiej z siedzibą przy ulicy Szydłowieckiej 30 w Radomiu. Nasz e-mail to muzeumwsi@muzeum-radom.pl, a numer telefonu 48 332 92 81.

Inspektorem ochrony danych w naszej placówce jest Katarzyna Fryczkowska, z którą skontaktujesz się mailem info@abi.radom.pl

Twoje dane zbieramy wyłącznie w celach związanych ze statutowymi zadaniami MUZEUM. Podstawą naszego działania jest przepis prawa i nasz usprawiedliwiony cel. Twoje dane pozyskaliśmy podczas pierwszego kontaktu na etapie nawiązywania współpracy. Poprosimy Cię o podanie tylko takiego zakresu danych, jaki jest niezbędny do realizacji naszych celów:

  • gromadzenie zabytków w statutowo określonym zakresie;
  • katalogowanie i naukowe opracowywanie zgromadzonych zbiorów;
  • przechowywanie gromadzonych zabytków, w warunkach zapewniających im właściwy stan zachowania i bezpieczeństwo, oraz magazynowanie ich w sposób dostępny do celów naukowych;
  • zabezpieczanie i konserwację zbiorów oraz, w miarę możliwości, zabezpieczanie zabytków archeologicznych nieruchomych oraz innych nieruchomych obiektów kultury materialnej i przyrody;
  • urządzanie wystaw stałych i czasowych;
  • organizowanie badań i ekspedycji naukowych, w tym archeologicznych;
  • prowadzenie działalności edukacyjnej;
  • popieranie i prowadzenie działalności artystycznej i upowszechniającej kulturę;
  • udostępnianie zbiorów do celów edukacyjnych i naukowych;
  • zapewnianie właściwych warunków zwiedzania oraz korzystania ze zbiorów i zgromadzonych informacji;
  • prowadzenie działalności wydawniczej.

W trosce o bezpieczeństwo zasobów Muzeum informujemy Cię, że będziemy monitorować siedzibę Muzeum z poszanowaniem Twojej ochrony do prywatności. W tym wypadku będziemy działać w oparciu o prawnie uzasadniony interes realizowany przez nas jako administratora.

Nie będziemy przekazywać Twoich danych poza Polskę, ale chcemy udostępnić je podmiotom, które wspierają nas wypełnianiu naszych zadań. Działamy w tym przypadku w celu wypełnienia obowiązku prawnego, który na nas spoczywa oraz w związku z naszym prawnie usprawiedliwionym celem.

Twoje dane będziemy przetwarzać w oparciu o uzasadniony interes realizowany przez nas jako administratora danych tj. do momentu ustania przewarzania w celach planowania biznesowego związanego z organizacją funkcjonowania Muzeum.

Przysługuje Ci prawo dostępu do Twoich danych, a także sprostowania, żądania usunięcia lub ograniczenia ich przetwarzania. Masz także prawo złożenia skargi do organu nadzorczego.

Podanie danych osobowych jest dobrowolne, ale odmowa ich podania może uniemożliwić podjęcie współpracy.

Administrator Danych Osobowych