Od wieków maj był miesiącem zabaw na świeżym powietrzu. Tradycje związane z zabawami majowymi sięgają czasów przedchrześcijańskich.
Od wieków maj był miesiącem zabaw na świeżym powietrzu. Spotkać się można z poglądem, że tradycje związane z zabawami majowymi pochodzą z czasów przedchrześcijańskich i nawiązują do celtyckiego święta płodności Beltane, czy analogicznego święta celebrowanego pośród ludów germańskich, a znanego obecnie, jako Noc Walpurgii. W południowej Europie w maju czczono natomiast rzymską boginię płodności i wiosny Florę. Festiwal ów określano mianem Floraliów. Oczywiście, tak ja w przypadku innych zwyczajów, wywodzących się z okresu przedchrześcijańskiego, źródła na których możemy się oprzeć są dosyć skąpe, pochodzą z późniejszego okresu i były pisane głównie przez duchownych, a więc ludzi ukształtowanych przez inny rodzaj wyobraźni. Z pewnością maj, miesiąc rozkwitającej bujnie przyrody, budził i budzi specyficzną wrażliwość i zachęca do korzystania z uroków natury.
Kulminacja majowych zabaw wiejskich były Zielone świątki .Tego dnia, na centralnym placu wsi stawiano ukwiecony, zielony słup. Słupy te ozdabiano girlandami, kwiatami, wstążkami i uczestniczyli w tym wszyscy mieszkańcy wsi. Nazywano je majami lub wiuchami. W radomskiem był to najczęściej prosty, wysoki, a co najważniejsze jak najdokładniej odarty z kory pal sosnowy. Na jego czubku umieszczano fant: butelkę wódki, buty, pas, czy pęto kiełbasy ufundowane przez księdza, bogatego gospodarza czy sołtysa. O fant zabiegali kawalerowie- ten, który wspiął się na słup najszybciej zabierał nagrodę. Nagradzany był także gromkimi brawami obserwatorów i prawem do pierwszeństwa w tańcach z wybranym dziewczętami. Nic dziwnego, ze tak atrakcyjna nagroda nęciła, doprowadzając czasem do nieuczciwego eliminowania konkurencji- słup smarowano oliwą lub mydłem, aby kolejnemu zawodnikowi utrudnić wspinaczkę.
Podobne zawody zaczęto z czasem urządzać w miastach podczas festynów i zabaw plebejskich. Miejskie zabawy majowe rozpowszechniły się w wieku XVIII, w tym początkowym okresie finansowane były często z kasy królewskiej. Bodaj najpiękniejszy bal majowy urządził na Bielanach Stanisław August w 1766 roku. Było to pierwsze wielkie przyjęcie od czasów koronacji. W lasku bielańskim wybudowano okazałą twierdzę z salami balowymi oraz ratusz dla warszawskiego mieszczaństwa. Na placu ustawiono namioty, altany i siedziska, udekorowane kwiatami. Uczestnicy balu dopłynęli na miejsce gondolami i łodziami, a orszak zamykał Bachus z towarzyszącymi mu boginkami. Na stołach królowały pieczone mięsa, napoje i oczywiście wino- w wielkiej obfitości. Nie zabrakło słupa, na którego szczycie czekała na śmiałka butelka wina i wypełniona sakiewka…
Lasek bielański z czasem się zdemokratyzował. Urządzano tam teren zabaw i gier, ustawiono huśtawki i karuzele, podesty do tańca, proponowano przejażdżki po Wiśle umajony łódkami i promami. W końcu XIX w. żywioł plebejski zaczął nadawać ton bielańskim zabawom. Majówka stwarzała okazję przeniesienia się do innej, odświętno – rekreacyjnej przestrzeni. Urządzano tzw. dołki, czyli obozowiska uboższych rzemieślników. Ich istotą była atrakcyjna lokalizacja w plenerze, a pzrede4 wszystkim rozpalone ognisko na którym warzono strawę. W okresie międzywojnia zastąpiły je „zielone stoliki” i „zielone sale”. Takich „zielonych stolików” czyli kocy z posiłkiem i wódką, na Bielanach i w Młocinach były tysiące.
Obecnie maj to przede wszystkim miesiąc poświecony na działkowe grillowanie. Posiadanie własnego ogrodu nobilituje właściciela, a przeniesienie spotkania z domu na działkę pozwala na zwiększenie liczby gości.