Wigilia Świętego Jana zwana jest w Irlandii "Bonfire Night" lub "Oiche an teine chnaimh", rzadziej "Teine Feil Eoin". Podobnie jak w pozostałej części Europy tak i tutaj w tę noc rozpalano ognie, tak zwane "Bonfire" (nazwa pochodzi od wrzucanych do ogniska kości, prawdopodobnie przeżytku celtyckiego rytuału). Na kilka dni przed nocą "Bonfire" dzieci zbierały chrust; gromadzono drewno, torf, odpadki - słowem wszystko co, można było dorzucić do ogniska. Młodzież chodziła od domu do domu prosząc o rozpałkę i biada temu, kto odmówiłby choć odrobiny drewna. Zdarzało się bowiem, że skąpcowi w tę noc ginęła spora część opału, a jego imię było napiętnowane aż do następnej nocy "Bonfire". Ci zaś, którzy hojnie obdarowali proszących, zyskiwali błogosławieństwo na cały rok. O zmierzchu gromadzono się wokół stosu (ustawianego zwykle na skrzyżowaniu dróg, na wzgórzu lub w innym miejscu publicznym), a najbardziej szanowany mieszkaniec wsi lub miasta rozpalał ogień wygłaszając tradycyjną modlitwę: "Ku czci Boga i Świętego Jana, za owocność plonów i pracy naszej, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, Amen" ("In onoir do Dhia agus do Naomh Eoin, agus chun toraidh agus chun tairbhe ar ar gcur ar ar saothar, in ainm an Athar agus an Mhic agus an Spirid Naoimh, Amen.").Chodząc wokół ogniska należało zmówić Ojcze Nasz i Zdrowaś Mario, trzy lub dziewięć razy (w mitologii celtyckiej 3 była cyfrą szczęśliwą a 9 jako trzykrotność trójki - cyfrą magiczną) i pięć dziesiątek różańca. Po zakończeniu religijnej części wieczoru rozpoczynały się tańce i śpiewy. Przy ognisku snuto także opowieści. Ogień "Bonfire" miał magiczna moc. Trzykrotne przeskoczenie nad ogniskiem zapewnić miało zdrowie i powodzenie, a także ochronę przed wypadkami i spojrzeniem rzucającym urok. Dziewczęta wierzyły, że przechodząc nad skrajem ogniska wywróżą sobie dobrego męża, a kobiety spodziewające się dziecka, że będą miały łatwy poród. Dym z "Bonfire" unoszący się nad polem traktowany był jako zapowiedź obfitych zbiorów. Ochronie plonów miało służyć wetknięcie płonącej gałęzi z "Bonfire" na polu, rozsypanie popiołu z ogniska lub obejście pola z zapaloną od dużego ognia pochodnią. Gdyby jednak komuś udało się wykraść poświęcony popiół z pola przed wschodem słońca, mógłby go użyć do rzucenia uroku. Ochronną mocą "Bonfire" starano się objąć także bydło. W tym celu należało zatknąć płonącą gałąź na pastwisku. Popiół lub węgiel z ogniska przechowywano w oborze by chroniły krowy i mleko przed urokiem. W tym samym celu uderzano zwierzęta opaloną gałązką i rysowano węglem znak krzyża nad drzwiami obory. Popiół z "Bonfire"z wodą znany był jako lekarstwo na rozmaite dolegliwości, tak dla bydła jak i ludzi. Drewno lub bryłkę torfu z dużego ogniska dorzucano do ognia domowego by życie domowników było spokojne i dostatnie. Kto zaś tego nie uczynił mógł się spodziewać niezbyt miłych konsekwencji - drobnych dolegliwości i pecha. Ogniska "Bonfire" płonąć miały aż do świtu, dopiero po wschodzie słońca ogień wygaszano i udawano się do domów. Czerwcowa noc na Zielonej Wyspie dobiegała końca. Ten opis zwyczajów Bonfire Night i innych świąt irlandzkich znaleźć można w książce Kevina Danaher pt. "The Year in Ireland. Irish calendar customs."