Wigilia otwiera cykl świąteczny Bożego Narodzenia oraz wyznacza początek roku obrzędowego i wegetacyjnego.
Wigilia otwiera cykl świąteczny Bożego Narodzenia oraz wyznacza początek roku obrzędowego i wegetacyjnego. Nazwa „wigilia” pochodzi od łacińskich słów „vigiliare” – czuwać oraz „vigilia” – czuwanie, straż nocna, warta. W kościele katolickim słowem tym określa się dni poprzedzające wszystkie ważniejsze święta, ale w języku potocznym kojarzy się przede wszystkim ze zwyczajami i obrzędami związanymi z dniem poprzedzającym Boże Narodzenie, a zwłaszcza z uroczystą wieczorną wieczerzą. W kościele katolickim świętuje się ją dopiero od VI w. n. e. Początkowo święta te obchodzono w różnych terminach, np.: 2 stycznia, 28 maja, 18 kwietnia, 6 stycznia. Ostatecznie jednak zwierzchnicy Kościoła na dzień Narodzin Zbawiciela wybrali datę 25 grudnia, a 24 grudnia jako wigilię, czyli przedświęcie.
W odległych wiekach, jeszcze przed przyjęciem chrześcijaństwa, na ziemiach słowiańskich około 25 grudnia, czyli w okresie zimowego przesilenia słońca, świętowano początek nowego cyklu wegetacyjnego. Odbywały się wtedy wielkie święta agrarne z licznymi elementami magii hodowlanej i rolniczej. Natomiast w dniu poprzedzającym – zimowe zaduszki, czyli święta ku czci zmarłych. Również w świecie antycznym w tym właśnie okresie obchodzono ważne zimowe święta agrarne, zaduszne, noworoczne, np. na bliskim wschodzie święto narodzin perskiego boga Mitry, a w państwie rzymskim Dzień Narodzin Niezwyciężonego Słońca. Nieprzypadkowo więc zwierzchnicy Kościoła wybrali akurat tą datę – uznali, że będzie najwłaściwsza, gdyż symbolikę narodzin słońca i światła da się łatwo zespolić z symboliką narodzin Chrystusa. W ten sposób kościół starym obrzędom i formom świętowania, które były utrwalone w świadomości ludzkiej poprzez tradycję i obyczaj nadawał nową interpretację i wiązał ze swoim terminarzem świąt. Następowało też przenikanie, mieszanie się zwyczajów pogańskich z chrześcijańskimi, dzięki czemu wigilia – a także cały cykl świąt Bożego Narodzenia – posiada tak wielką różnorodność obrzędów i zwyczajów.
Również w Polsce w obchodach wigilijnych (ale w świętach Bożego Narodzenia również) można odnaleźć pewne relikty dawnych pogańskich obrzędów – zarówno zaduszkowych jak i agrarnych.
Obrzędy zaduszkowe najlepiej zachowały się na Słowiańszczyźnie wschodniej i południowej, gdyż kościół prawosławny włączył święta tzw. dziadów, odprawiane cztery razy w roku, do kościelnych obrzędów liturgicznych. Natomiast w Polsce, gdzie były zwalczane przez duchowieństwo jako pogańskie, przetrwały głównie właśnie w obrzędowości wigilijnej i to w schrystianizowanej już postaci.
Wierzono więc powszechnie, że w wigilię dusze zmarłych mogą opuszczać zaświaty, odwiedzać domy i przebywać wśród swoich bliskich – należało więc zachowywać się w tym dniu ze szczególną ostrożnością. Obowiązywał zakaz szycia, przędzenia, rąbania drewna, spluwania na podłogę, chlustania pomyjami, tłuczenia kaszy w stępie, mielenia w żarnach, a noży, nożyc, czy też innych ostrych narzędzi można było używać tylko z zachowaniem wielkiej ostrożności – mogłoby to przestraszyć, zranić czy też obrazić przebywających w domu lub obejściu gości z zaświatów. Z tych samych powodów dmuchano na ławy, stołki i krzesła zanim się na nich usiadło oraz szeptem przepraszano, mogącą właśnie w tym miejscu odpoczywać, duszę. To dla dusz zmarłych stawiano na stole dodatkowe nakrycie (lub samą tylko łyżkę), zostawiano na noc – w domu lub na dworze – resztki potraw wigilijnych, kawałki opłatków, niemyte łyżki oraz wódkę na parapecie okiennym. Również, powszechny niegdyś w całej Polsce, zwyczaj zapraszania na ucztę wigilijną zwierząt, tak naprawdę był przywoływaniem zmarłych. Niezwykłym gościom uchylano drzwi mieszkania w czasie wieczerzy, zostawiano na noc zapalone światło, wszystko po to, by było im w ten jeden dzień w roku jak najwygodniej. Pozostałością po dawnych biesiadach zadusznych był natomiast dawny zwyczaj (złagodzony z czasem) spożywania wieczerzy wigilijnej w całkowitym milczeniu.
Przeżytkiem święta agrarnego są niewątpliwie snopki wigilijne umieszczane w izbie oraz słoma czy siano rozściełane na stole. Ich zadaniem było sprowadzenie urodzaju, obfitych plonów. Stół zaściełany siankiem z czasem, dzięki chrześcijaństwu, zaczęto interpretować jako pamiątkę siana, na którym Jezus leżał w żłóbku – mimo, że zwyczaj ten jest dawniejszy niż święta Bożego Narodzenia. Słomę na podłodze rozściełano również w intencji urodzajów – po wieczerzy kręcono z niej powrósła, którymi obwiązywano drzewa owocowe, aby mniej marzły i lepiej rodziły. Także rozmaite wróżby dotyczące przyszłego urodzaju (np. tzw. ciskanie kop, czyli rzucanie garści słomy wyciągniętej ze snopka pod powałę) )należy odnieść do dawnych zwyczajów agrarnych.
Z tych dawnych zwyczajów pogańskich niewiele przetrwało do obecnych czasów, a i te które są posiadają już wyłącznie chrześcijańska interpretację.