Malarz z Grabowa
Ks. Stanisław Drąg urodził się 1 września 1941 roku w podradomskim Kałkowie. Kiedy miał pięć lat, wyjechał wraz z rodziną „za chlebem” na Ziemie Odzyskane do Wałbrzycha. Spędził tam osiem lat, ucząc się do czwartej klasy w szkole podstawowej.
W 1954 roku rodzina przyjechała do Radomia i tutaj osiadła. Ks. Stanisław ukończył radomskie liceum im. Jana Kochanowskiego, po czym wstąpił do seminarium duchownego znajdującego się w Sandomierzu. Zdobywał tam wiedzę w latach 1960 – 1966. W roku milenijnym przyjął święcenia kapłańskie. Następnie na rok trafił do Skrzynna gdzie był wikariuszem, a już w 1968 roku dostał się na Katolicki Uniwersytet Lubelski, gdzie studiował teologię i historię sztuki ze specjalizacją konserwatora zabytków. Po skończeniu nauki w latach 1972 - 1982 był wikariuszem w radomskiej parafii pod wezwaniem Matki Bożej Miłosierdzia. W 1982 roku został powołany jako proboszcz do tworzenia parafii pod wezwaniem św. Królowej Jadwigi na osiedlu Akademickim, gdzie wybudował najpierw kościół drewniany, a później murowany i taką też parafię. Od 2004 roku jest proboszczem w Grabowie nad Pilicą, w którym mieszka. Pochodzi z rodziny wierzącej, zaangażowanej w sprawy Kościoła. Szczególnie pamięta ojca, który w nocy nieraz modlił się szeptem oddając Bogu w opiekę wszystkich domowników. Ks. Stanisław podkreśla, że atmosfera panująca w domu na pewno miała wpływ na jego późniejsza decyzję o wstąpieniu na drogę duchownego. Uzdolnienia artystyczne miał dziadek ze strony taty.
Jego przygoda z malarstwem zaczęła się już w dzieciństwie, jeszcze na Ziemiach Odzyskanych. W trzeciej klasie szkoły podstawowej miał swoją pierwszą wystawę akwareli prezentującą motywy kwiatowe, pejzaże i zamki, zwłaszcza ulubiony obiekt zabytkowy w Książu. Po przyjeździe do Radomia cały czas rozwijał swe umiejętności. Zeszyty pod zapisanymi lekcjami pokrywał ilustracjami do wykładanych tematów rysując portrety poetów i pisarzy, wydarzenia historyczne i sceny batalistyczne. Nauczyciele nie ganili jego ekspresji, przeciwnie, zeszyty były wystawiane do oglądania. W szkole średniej ks. Stanisław brał udział w wystawach amatorów organizowanych z ramienia Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Radomiu. W wieku osiemnastu lat jego prace uczestniczyły w wojewódzkim przeglądzie malarstwa w kieleckim domu kultury. Już na tak wczesnym etapie otrzymał nagrodę za całokształt twórczości.
Po wstąpieniu do seminarium lubił czytać dzieła historyka Jana Wiśniewskiego, odnoszące się do sztuki. Po ich wpływem ułożył dwa tomy poświęcone malarzom polskim, których nazwiska ułożone są alfabetycznie. Niestety maszynopis nigdy nie został wydany. Nie zaniedbywał przy tym swych pasji malarskich. Jego prace tworzone w pokoju przeznaczonym dla twórców stanowiły temat kolejnych ekspozycji. Tworzone tam obrazy zwykle przedstawiały Sandomierz.
Czas studiów był kontynuacją pasji. Ks. Stanisław dodatkowo rozwijał swe umiejętności, gdyż na zajęciach na historii sztuki ćwiczył rysunek odręczny u profesora Antoniego Michalaka oraz technikę rysunku prowadzoną przez Rudolfa Kozłowskiego. W niedziele często wyjeżdżał na ćwiczenia plenerowe do Zamościa i Kazimierza Dolnego. Malował także tuszem, czego efektem była wystawa w Lublinie zatytułowana „Lublin w grafice”. Podczas studiów zainteresował się również ikonami i zaczął je pisać. Praca magisterska ks. Stanisława z historii sztuki zatytułowana była „Ideał artysty chrześcijańskiego w wypowiedziach papieża Piusa XII”. Biskup Rzymu fascynował się bowiem sztuką, doskonale znał się na niej i przyjaźnił się z wieloma artystami.
Maluje farbami olejnymi. Dobrze pamięta problemy ze zdobyciem potrzebnych materiałów, stąd rzadko tworzył na płótnach, a częściej na czym się dało, na deskach, a nawet tekturze. Najbardziej lubi stosować akwarele. Jest to technika trudniejsza, gdyż trzeba nakładać kolory jednorazowo podczas gdy oleje można przemalowywać, a także zdrapywać. Ciekawe rozwiązania zastosował ks. Stanisław w dziedzinie pisania ikon. Wycinał kawałki ze złotka pochodzącego z pudełka margaryny i tworzył mozaikę. Wykorzystywał także tubki od kremu do golenia. W ich poszukiwaniu wędrował od kiosku do kiosku, dlatego też był znany lubelskim sprzedawcom jako ekscentryczny artysta. Kiedy już zdobył odpowiednią ilość materiału, wyciskał do słoików krem, który przydawał się jemu i kolegom. Następnie mył i prostował tubkę posiadającą od środka piękny złoty kolor, w sam raz nadający się do zastosowania.
Do pracy używa różnego rodzaju pędzli; miękkich do akwarel, a twardszych do olejów. Niezbędna jest sztaluga, stała domowa i plenerowa rozkładana. Dawniej używał nawet szpachelki, którą nakładał kolory malując pejzaże. Dawniej musiał borykać się z ciągłymi niedoborami surowców. Przebywając w seminarium miał znajomych plastyków, którzy kupowali mu farby i papier, bo towary te były reglamentowane i nie każdy mógł je nabyć. Łatwiej można było zdobyć je w Krakowie, gdzie zaopatrywał się w farby tzw. „miodówki”. Musiał także korzystać z pomocy znajomych stolarzy, którzy robili mu blejtramy. Ksiądz z rozrzewnieniem wspomina pewną dentystkę, której pomagał w jej gabinecie będąc studentem. Nie mówi o niej inaczej jak tylko „mój mecenas”, ponieważ zawarł z nią pewien układ. W zamian za pomoc kupował ona po kilka jego prac przed każdymi wakacjami dzięki czemu miał kieszonkowe. Obecnie nieocenioną pomocą służy księdzu fotograf Wojciech Stan. Dokonuje on fachowej dokumentacji fotograficznej prac, zwłaszcza oddanych w ręce prywatnych kolekcjonerów, tym samym rejestrując całokształt twórczości artysty.
Ks. Stanisław posiada w Grabowie własną pracownię nazwaną przez niego „Dziuplą”. Jest ona umiejscowiona w budynku gospodarczym położonym blisko plebanii. Twórca zainstalował tam piecyk – cyganek pozwalający na prace zimowa porą. Gruntuje tam deski, by, jak mówi, „nie śmiecić w domu”. Nie tylko pracownia nosi imię, gdyż pisanie ikon przed snem ksiądz nazywa „wieczorną modlitwą desek”. Śmieje się gdy wspomina jak bardzo zaskoczył go tata gdy przyjechał do domu po drugim roku studiów. Okazało się, że zbudował synowi pracownię z desek, które później ks. Stanisław obił płytami. Warsztat znajdował się przy ulicy Wośnickiej. Latem można w nim było malować z powodzeniem, lecz zimą było już za chłodno. Jednakże ksiądz cieszył się, że wreszcie ma swój własny kąt do pracy twórczej.
Ulubionymi tematami obrazów księdza są strachy na wróble, pejzaże, cykle czterech pór roku malowane w tym samym miejscu, podobnie z motywem Chrystusa Frasobliwego, wiatraki oraz powstanie styczniowe. Zainteresował się nim czytając dziennik uczestniczki powstania, gorącej patriotki Jadwigi Prądowskiej. Odcinki wspomnień były zamieszczane w „Za i przeciw”. Przebywając w Radomiu lubił nanosić na płótno rzekę Iłżankę i otaczające ją moczary, Kosów, a także jego ulubione drzewa – sosny.
Już w czasach komunizmu ks. Stanisław dorabiał dzięki swej sztuce. Wspomina jak w 1975 roku sprzedawał swoje obrazy na schodach hiszpańskich w Rzymie, każdy za ok. 50 dolarów. W 1983 roku ksiądz z Suchedniowa umożliwił mu wysyłanie prac do włoskich sklepów. Twórca malował tylko pięć wzorów ikon, gdyż takie było zapotrzebowanie. Po pół roku transakcji ksiądz zrezygnował z układu, ponieważ „uważał to za chałturę”. Obecnie dzięki pieniądzom ze sprzedanych dzieł „ma na farby”, którymi maluje również obrazy przeznaczone dla swej rodziny.
Ksiądz Stanisław wykorzystuje swój talent w dydaktyce. Prowadzi kursy pisania ikon w szkole zbiorowej w Grabowie, dla młodzieży gimnazjalnej oraz w radomskim seminarium dla kleryków i profesorów. W Warce natomiast uczy malarstwa niepełnosprawnych w ramach programu „Terapia przez kulturę i sztukę”. Ponadto w kościele w Grabowie co miesiąc odbywają się organizowane przez niego koncerty muzyki poważnej, na których oprócz orkiestry można też usłyszeć chóry i znanych solistów. Podobne imprezy ksiądz urządzał jeszcze w czasach kiedy był proboszczem u św. Królowej Jadwigi.
Prace twórcy były wielokrotnie prezentowane na wystawach indywidualnych, między innymi w Ostrowcu, Ożarowie, Warce, Lipsku, Wierzbicy, Kozienicach, Kałkowie, Wielgich, Ciepielowie. Wystawy miały również miejsce w Radomiu, gdzie już w momencie bycia wikariuszem organizował nawet dwie ekspozycje swych prac w ciągu roku. Zamieszczane na nich dzieła w liczbie do czterdziestu sztuk malowane były podczas wakacyjnych pobytów u reformatów w Kazimierzu. Oglądano je w Relaksie przy ulicy Słowackiego, w Klubie Łączności, później też w Domu Gąski i Esterki. Na przestrzeni lat ksiądz otrzymał wiele wyróżnień. Przykładowo już w seminarium za uczestnictwo w konkursie „Sandomierz w malarstwie” oraz „Motywy z województwa” w Kielcach.
Ks. Stanisław przyznaje, że sztuka była w jego życiu pomocą i odskocznią, dzięki której „nie myślał o głupotach”. Zawsze uważał, że czas poświęcony na malowanie jest wykorzystany pożytecznie i na pewno lepiej jest zajmować się pędzlem niż na przykład oglądać telewizję. Twórca rozwija się, bowiem już przygotowuje się na wernisaż swojej wystawy w Domu Gąski i Esterki, który odbędzie się 16 kwietnia 2010 roku. Ekspozycja będzie w całości poświęcona ikonom. Jednocześnie zaprasza do Muzeum Regionalnego w Kozienicach na wystawę o powstaniu styczniowym ukazanym w formie malarstwa olejnego i rysunków.